Miasto kontrastów. Pięknych budynków, brudnych ulic, walących się domów, łuszczącej farby, kościołów, pysznego espresso, znakomitych restauracji, sycylijskich uwodzicieli, ekskluzywnych butików. Wszystkiego w nim za dużo, śmieci walają się tonami, dzielnicy arabskiej bliżej do Marrakeszu niż do Europy ( to akurat nie powinno dziwić ), bywa trochę groźne, ale jakieś takie swojskie. Nie rzuca na kolana przy pierwszym kontakcie, po pewnym czasie nieco męczy, ale zapomnieć o sobie nie pozwala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz