Nastrój poprawić mogła jedynie filiżanka aromatycznego espresso
i jabłka zapiekane z migdałami, cynamonem i miodem - na deser.
Tymczasem dzisiaj rano powitała mnie najprawdziwsza zima, taka z mrozem, śniegiem i słońcem. Co prawda nie zdążyłam uchwycić tych cudeniek, bo niebo szybo zasnuło się chmurami, ale wszystko przede mną, prawda? I oby nie wracała paskudna, listopadowa plucha.
Za to za mną 16 filmów z ulubionym Poirot'em, przeczytane 4 książki, sporo artykułów dotyczących fotografii i 2,5 tyg. spędzone w większości w łóżku lub na sofie. Koniec. Jutro wracam do pracy.
Za to za mną 16 filmów z ulubionym Poirot'em, przeczytane 4 książki, sporo artykułów dotyczących fotografii i 2,5 tyg. spędzone w większości w łóżku lub na sofie. Koniec. Jutro wracam do pracy.
hej Gretko, dobrze, ze już lepiej :) U mnie neistety nastąpiła ta straszna chwila [*]. Zawsze za wcześnie... Jak to było ? " Śpieszmy się kochać ludzi... "/Aga
OdpowiedzUsuńgdybym tak mogła z ubiegły tydzień zamienić z Twoim! zazdroszczę Ci chwil tylko dla siebie, nie choroby. U mnie niestety w użyciu hasło "matka nawet chora jest zdrowa" - więc nie choruję ;DDD Efekty czytania o fotografii bardzo widać, jabłuszka cud-miód :))) ściskam
OdpowiedzUsuńKawy chwilowo nie mogę, ale Twój deser!!! Wszystko bym Ci wyjadła ;) No a chorowanie? Coraz bardziej się przekonuję, że ma to w życiu głęboki sens :) Powodzenia w powrocie do pracy, nie przemęczaj się na początku.
OdpowiedzUsuńAga... przykro mi bardzo. To zawsze jest za wcześnie.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
Oj tak Lidko, jak jest się mamą, to nie ma się prawa do chorowania :)) Ale jest na to sposób, tzn. na odpoczynek, nie na chorowanie. Pakuj sprzęt i przyjeżdżaj. Serio :)
OdpowiedzUsuńPs. Jabłuszka z miodem, to i cud-miód ;D
Czaro, dziękuję :) Tymi jabłkami zajadałam się do nieprzytomności a teraz, kiedy jestem u progu powrotu do pracy, to mi się to chorowanie prawie sielanką wydaje :)
OdpowiedzUsuńcholera!a ja się nie załapałem na jabłka:((
OdpowiedzUsuńtak apetycznie wyglądają....!m
Następnym razem Cię zaproszę :)
OdpowiedzUsuńGreto, jesteś kochana! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się wyrwać :) ściskam :)))
OdpowiedzUsuńTo jesteśmy wstępnie umówione :)))
OdpowiedzUsuń