Stała na tarasie i zachłannie łykała rześkie powietrze. Za wszelką cenę próbowała uspokoić krążące myśli, te złe ptaki, które przelatywały ze świstem, nawoływały się, wysokim piskiem doprowadzały na skraj szaleństwa. Miała wrażenie, że jest ich coraz więcej i więcej, atakowały ze wszystkich stron, nie dawały wytchnienia, gotowe zadziobać jeśli tylko na chwilę ustanie w walce z nimi. Próbowała złapać się czegokolwiek, na oślep szukała krawędzi, która ją przytrzyma i nie pozwoli na lot w dół. Nie umiała płakać, przestać myśleć, żyć.
*****
- Boję się pokazać ludziom - zwierzyła się przyjacielowi.
Wściekł się na nią.
- Co cię obchodzą ludzie? - krzyczał. - Przecież nie zrobiłaś niczego złego.
Nie rozumiał. Jest mężczyzną.
*****
Od samego początku wiedziała, że będzie oceniana. Zła żona, zła matka, zła kobieta. Powinna tłumaczyć, pokornie znosić dobre rady, uznać wyższość pouczających. Często czuła ich spojrzenia, te jęzory oblizujące każdy kawałek jej ciała, życia, istnienia. Przywierały, chropowate, brudne, śmierdzące. Brzydziła się, uciekała, otrząsała, broniła przed nimi na wszelkie możliwe sposoby. A one wciskały się wszędzie, świdrowały, mlaskały, szarpały, jakby chciały ją rozczłonkować, roznieść, sprawić, że przestanie istnieć.
Obrosła więc w kolce. Tylko one pomagały. Jęzory raniły się, wycofywały, rzucały jedynie ukradkowe spojrzenia. Trzymały się w bezpiecznej oddali.
*****
Długo trwało zanim sama poczuła, że ma prawo. Może żyć, jak chce. Nie musi się z tego tłumaczyć. Jest szczęśliwa. Tyle, że o tym szczęściu nie mówi już głośno. Na wszelki wypadek nosi czerwoną kokardkę. Przeciw złym spojrzeniom. Póki co działa.
Wszystkim kobietom życzę odwagi w byciu sobą. Żyjmy tak, jak chcemy i nie dajmy się wepchnąć w niczyje oczekiwania.
Uśmiecham się do Was szeroko :)
:) chciałabym się znaleźć w 'bezpiecznej oddali' ..bardzo, bardzo.
OdpowiedzUsuńJa sobie zapomniałam, że dzisiaj Dzień Kobiet ;)
OdpowiedzUsuńPiękna róża Greto!
Uściski.
O.
Ikona, na wszystko przyjdzie czas :)
OdpowiedzUsuńObieżyświatko, mnie od rana życzenia nie pozwoliły o tym zapomnieć :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego naj! :)
OdpowiedzUsuńZatem żyjmy!
OdpowiedzUsuńPiękne opowiadanie.
Ja również usmiecham się do Ciebie
OdpowiedzUsuńAllicja, uściski serdeczne!
OdpowiedzUsuńKate, o tak!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Emko :DDD
OdpowiedzUsuńDziekuje i tego samego zycze Tobie:)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńAgato, bądźmy szczęśliwe :)
OdpowiedzUsuńLidko, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńa może mnie stąd puści?
OdpowiedzUsuńHa! rozgryzałam gadzinę yes yes yes:))))
OdpowiedzUsuńHURRRRRA :DDD
OdpowiedzUsuń