Tak się dziś czuję i chyba zmienię imię, to połączenie podoba mi się nadzwyczajnie. Ten tydzień dał mi duży zastrzyk energii, robiłam to, co lubię i w czym naprawdę jestem dobra. Dużo spacerowałam i myślałam. Kilka pomysłów powoli się wykluwa, chucham na nie i dmucham, pozwalam dojrzeć w cieple, mam nadzieję, że powstanie coś fajnego.
W przyszłym tygodniu zapraszam na opowieści nepalskie, posegregowane zdjęcia czekają, pora opowiedzieć o tej wyprawie.
Wracając do domu zrobiłam ostatnią fotkę do tej serii.
Boska Greto ;) Trzymam kciuki za pomysły! I poproszę już o porę roku kompatybilną z pierwszą fotką z serii...
OdpowiedzUsuńCzaro, zważywszy na Twój nick, chyba prędzej byś wyczarowała różowe kwiecie :)
OdpowiedzUsuńNo i mamy Cztery Pory Roku (ja dzisiaj słuchałam kilka godzin Vivaldiego) na zdjęciach. Piękne.
OdpowiedzUsuńŚwietnie Greto, że już jesteś :)
Czekam na wpisy.
Serdecznie pozdrawiam.
O.
Obieżyświatko, czekałam cierpliwie na swoje Cztery Pory Roku :) bardzo lubię to miejsce, niedaleko ode mnie, z dala od zgiełku, taki sielski pejzaż. Uspokajam się tam i ładuję baterie.
OdpowiedzUsuńA dziś od rana śnieg. Duuuuuuuuużo śniegu.
Uściski :)
Gretko , pięknie u Ciebie. I , że boska jesteś też nie wątpiłam. Zdjęcia piękne. Buziaki kochana ;-)) Olesia
OdpowiedzUsuń.. najpiękniejsze to najbardziej melancholią spowite...;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olesiu :) Buziaki dla Ciebie :)* gorące na przekór zimie!
OdpowiedzUsuńDoris, czy dobrze myślę, że to jesienne?
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń