niedziela, 8 sierpnia 2010

Leżę sobie

Leżę i odpoczywam. Dopadło mnie jakieś choróbsko, ale tak naprawdę to chyba organizm po prostu upomniał się o siebie i zastrajkował w celu naładowania baterii. Zakopałam się więc grzecznie w łóżku, obłożyłam czytadłami i filmami i dochodzę do siebie. Staram się zbyt dużo nie myśleć, nie dłubać w problemach, czas przyniesie rozwiązanie.

Myślami wracam do Indii. Zapewne za sprawą obejrzanego "Rikszarza" i czytanego "Shantaram" wracają obrazy, smaki, kolory. Ta przedziwna indyjska rzeczywistość, tętniąca wszystkimi zmysłami, wciągająca tak bardzo, że już zawsze ma się wrażenie, że zostawiło się tam jakąś część siebie. Indie żyją. Żyją intensywnie, sprawiając wrażenie pośpiechu, choć często okazuje się, że jest na odwrót, że wszystko tutaj toczy się niespiesznie, niczego się nie przyspiesza, wszystko ma właściwy czas. Ten kraj męczy, ale fascynuje, z każdym spędzonym tam dniem coraz bliższa staje się ta plątanina emocji, zmysłów, ludzkich losów, czegoś, co jest esencją życia.

Czasem chciałabym tak bardzo nie tęsknić. Może wtedy nie gnałoby mnie w świat, nie miałabym wrażenia, że muszę czegoś szukać, że wciąż i wciąż od nowa chce mi się odkrywać ludzi, inne kraje, samą siebie. A czasem mam ochotę spakować się w mały plecak i tak po prostu ruszyć w podróż...

"Rikszarz" okazał się filmem ckliwy, tkliwym i jednak wzruszającym. Dzięki niemu śniły mi się dziś wszystkie kolory i smaki Wschodu. I tylko utwierdzam się przekonaniu, że Istambuł to dobry kierunek na najbliższą wyprawę.



6 komentarzy:

  1. ..nie można być szczęśliwym, zagłuszając to co najwyraźniejsze w nas samych..leć Ptaszaczku tam, gdzie duszy Twej najmilej..najbliżej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie można... ostatnio, również za Twoją przyczyną, grają mi w duszy indyjsko-nepalskie klimaty, jakoś ta Azja bliska mi się zdaje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak Ci troszkę zazdraszczam tego że mozesz spakowac sie w mały plecak i ruszyć w świat...Zdrowia życzę,odpocznij w łóżeczku :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Kejzi :) Opcja spakowania się i wyjechania daaaaaleko jest niezwykle kusząca i chyba już nie umiem bez niej żyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. zdrowiej szybko, abyś mogła marzenia spełniać! :) też mnie taka opcja kusi, po prostu ruszyć przed siebie, gdzie tylko mi się zachce, nigdzie się nie spieszyć... ale...chyba jeszcze nie ten moment...buziaki! allicja

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie uda się wyrwać na jakieś 12 dni, w tym roku na więcej nie dam rady. Ale za to odwiedzę Istambuł, o którym zawsze marzyłam :) Trzymam kciuki za Twoje podróżowanie. Buziaki :)*

    OdpowiedzUsuń