sobota, 14 sierpnia 2010

Witaj przygodo!

Powoli, powoli zaczyna krystalizować się plan wyprawy. Do moich ukochanych bliskowschodnich klimatów dołączyły dziś Bałkany. Albowiem lecimy do Bułgarii i dopiero stamtąd, po kilku dniach słońca, piachu, małych portowych mieścinek, taniego wina i wypoczynku, drogą lądową przemieścimy się do Turcji. A co potem to się zobaczy. Jak dla mnie na pewno baklawa, najlepszy przysmak świata. Zamierzam jeść i tyć. Marzą mi się bazary, plątanina uliczek, małe stoliczki, przy których można przysiąść, napić się aromatycznej, piekielnie gorącej i bardzo słodkiej kawy, zapalić shishę, zapomnieć o czasie, czuć szczęście w koniuszkach palców, być blisko z całkiem obcymi ludźmi i wiedzieć, że nie ma nic piękniejszego niż życie w drodze.






Jak widać nawet w tym ludzkim tyglu można znaleźć miejsca, w których można cieszyć się tylko swoim własnym towarzystwem.


Przynajmniej chwilowo.

 





12 komentarzy:

  1. A-hooooj!!!:) ...'bo człowiek bez walizek jest jak drzewo' - ta prawda z rosyjskiego filmy jest jedną z moich najulubieńszych... się właśnie też pakuję teraz:) Spokojnych lotów Ptaszynko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w wędrówkach, dalej jak w Bułgarii nie byłam, ale zwiedziłam całe wybrzeże, miałam w planie jeszcze Sofię,ale musiałam wracac do kraju. Tak, że wszystko przede mną. Liczę na ciekawe fotki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) To Sycylia chyba następnym razem ? ;)Pozdrawiam ekipę :)Agniecha

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorisku, to udanego wyjazdu życzę, ja muszę poczekać do połowy września. A prawda najprawdziwsza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Stasiu, wszysto przed Tobą. I jakaż piękna to perspektywa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sycylia musi poczekać. Lufthansa zmusiła nas do zmiany planów, nijak nie dało się nabyć biletów, a z dodatkowymi opłatami przestawały być korzystne. Ale potrzeba matką wynalazków ( i nowych pomysłów ), więc lecimy :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. to super, taka wizja wyprawy, czuję że zdjęcia będą...ach

    OdpowiedzUsuń
  8. No super! Co do zdjęć, to się postaram, a co będzie - zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja większość dotychczasowego życia spędziłam na walizkach. wakacje ok, ale życie w drodze, o którym piszesz noł fakin łej;) ladydrzwi

    OdpowiedzUsuń
  10. Był czas, że przeprowadzałam się co kilka miesięcy. Teraz, od siedmiu lat, prowadzę mniej lub bardziej szczęśliwy, osiadły tryb życia, ale korci mnie, żeby spakować się i jechać przed siebie i tak co najmniej przez kilka lat. Za pół roku znajoma rusza na wyprawę dookoła świata, na jakieś 1,5 roku, jak ja jej zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  11. ech, bułgaria, istambuł... fuxiara z Ciebie :))) przyjemności!!! :))) allicja

    OdpowiedzUsuń
  12. Z Ciebie teraz już też :DDD

    OdpowiedzUsuń