Czy ja wiem?
Żyć trawio.
Żucio śnić.
Gębą z podmuchem pić i pić
Całe wiadro?
Dojenie
Nie, nie, racja!
Cielić się nie chcę...
A anielić?
Trzeba mieć równy lot
I dobry głos.
A ja już schrypłam.
W kościach też.
Nicość to nienajgorsza rzecz.
- M. Białoszewski
Te dni... Jak oswoić to, czego boję się najbardziej? O czym ostatnio myślę. Trzy rzeczy na "s": samotność, starość, śmierć. I paradoksalnie polubiłam cmentarze.
..miejsce na zgodę w sobie znaleźć ..:)
OdpowiedzUsuńwszyscy boimy się tego samego- pewnie mało pocieszające ;) Lubię atmosferę Wszystkich Świętych- zapach i blask zniczy, szelest liści , zwrok, zaduma... A później- to już wszędzie klimat następnych świąt- radośniejszych , a po nich- hop i już wiosna ;)) Pozdroofka ciepłe/Aga
OdpowiedzUsuńIkono, ale jakież to trudne... życie wszak jest ciągłym poszukiwaniem...
OdpowiedzUsuńAga, Ty to wiesz jak pocieszyć :) Ja lubię cmentarze w zwykły dzień, bez tych tłumów, zgiełku. Wszystkich Świętych lubię wieczorem, z blaskiem płomyków, nielicznymi odwiedzającymi, pewnie wtedy wybiorę się na spacer.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gretko, kochana, lęki nasze oswoić trzeba. A samotności bać się nie trzeba, to nie będzie wtedy straszyć :) Usciski przesyłam
OdpowiedzUsuńŚciskam.
OdpowiedzUsuńDalio, samotność mam oswojoną, ale czasem szczerzy zęby i wtedy mam nastrój jak ostatnio. Ale dziś już jest lepiej :)
OdpowiedzUsuńCzarodziejko :)
OdpowiedzUsuń