niedziela, 17 października 2010

Spotkanie z Orientem

Po przyjeździe do Istambułu daliśmy sobie czas na wsiąknięcie w atmosferę miasta. Na pierwszy ogień poszły więc nie zabytki i meczety, ale ulice, skwery, bazary. Natłok wrażeń tak olbrzymi, że trzeba dłuższej chwili, żeby to przyswoić. Najlepiej iść z nurtem, z ciekawością oczekując, co nam przyniesie. Miasto potrafi zrewanżować się za tę cierpliwość. Nagle okazuje się, że czujemy się swojsko i intuicyjnie wiemy gdzie należy skręcić i jak poruszać się w labiryncie uliczek.
Spacerując po Istambule czułam się często jak odkrywca, skarby kryły się wszędzie, należało tylko mieć otwarte oczy i uszy i nie bać się zejść z turystycznych szlaków. Bałam się, że miasto nie wytrzyma porównania z Damaszkiem, okazało się jednak, że jest godnym przeciwnikiem. I chociaż Damaszek, głównie za sprawą swych mieszkańców, wciąż jest dla mnie numerem jeden, to Istambuł dzielnie dotrzymuje mu kroku.

Zapraszam zatem na przechadzkę:





 W okolicach cieśniny Bosfor i mostu Galata - tu się łowi ryby,



które następnie grilluje się do apetycznych kanapek.



Dla chętnych flaga Turcji.



A po zakupach na Bazarze Egipskim chwila odpoczynku,



można też posilić się pysznie słodkim i soczystym melonem,



lub jeśli ktoś woli - kebabem.


Zastanowić się nad życiem, lub kolejną parą butów.



A później to już tylko spacerować,



aż do wieczora, po to, żeby wraz z nadejściem zmroku zasiąść w jednej z bardzo licznych knajpek i powoli sącząc herbatę rozkoszować się tym niezywkłym miejscem.


16 komentarzy:

  1. śliczne zdjęcia Ania!!!Marek

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwiedzam z Tobą świat :) Sagio

    OdpowiedzUsuń
  3. Ptaszaczku w sprawie konkretów zadzwonię do Cię jak tylko się wyartykuują konkretnie:) tymczasem z przyjemnością spacerują z Tobą po Oriencie..sobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale z bliska lepiej wygląda, prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sagio, zapraszam :) Będzie miło podróżować w Twoim towarzystwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Agato, zapraszam zatem na kolejną dawkę zdjęć, najpiękniejsze dopiero przed nami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorisku, to ja czekam. A zapytuję, bo w firmie mej jest niestety plan urlopowy i... sama rozumiesz.

    OdpowiedzUsuń
  8. gacie na sznurkach i czarczafy przy butach (czytaj z ruchu moich ust:mają być szpilki!) - cymes!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zatknęło mnie, więc tylko pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Lidko, te czarczafy strasznie trudno było uchwycić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Toia, a dlaczego? też pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnie napisałaś, do tego cudne fotki, ech, aż chciałoby się tam być...
    allicja

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaa... :) Toia, to odnośnie Twojego komentarza, teraz już rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Allicja, fajnie mi się wspomina, miło, że komuś dobrze się to czyta i ogląda.

    OdpowiedzUsuń