Wsiadam do pociągu.
Znajduję wolny przedział.
Przyklejam policzek do szyby.
Za oknem zmieniają się krajobrazy, przemykają pola, lasy, drogi.
Z każdym kilometrem jest spokojniej, lżej.
Bezpieczniej.
A co, jeśli to pociąg jest odpowiednim miejscem?
Jakby przeniesione w czasie... Uwielbiam takie dworce. W ubiegłym roku więc sobie poużywałam ;)
OdpowiedzUsuńGreto, tęsknotę czuje w Twoich pięknych zdjęciach.
O.
Bo ja tęsknię ostatnio bardzo, Obieżyświatko... między innymi za podróżami, ale też za bliskimi. Takie nostalgiczne dni mam.
OdpowiedzUsuńUściski!
Tęsknota to ciężka sprawa. Jak choroba, trzeba ją "przejść". Czasem trwa jednak zbyt długo...
OdpowiedzUsuńTeż tęsknię. Tak, aby nikt nie widział.
Uściski!
O.
bo to taka pora roku, że zimowe zmęczenie daje się we znaki...
OdpowiedzUsuńbuziaki :)
Obieżyświatko, też staram się być niewidzialna z tą tęsknotą. Ale różnie bywa...
OdpowiedzUsuńUściski znad filiżanki kawy :)
Magiana, ale Ty chyba podładowałaś akumulatory? :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)*
:) zbliża się Pani do wzoru doskonałości według Hugues de Saint-Victor, dla którego:
OdpowiedzUsuńThe man who finds his homeland sweet is still a tender beginner;
He to whom every soil is as his native one is already strong;
But he is perfect to whom the entire world is as a foreign land.
..hmmm
To musisz zmienic profesję:) Ale mundurki mają ładne:)
OdpowiedzUsuńDoris, ja i doskonałość??? :) Nonono :)
OdpowiedzUsuńToia, masz rację!!! Chociaż mnie najbardziej podobają się mundury marynarzy :)
OdpowiedzUsuńStatek, pociąg to juz duzej różnicy nie robi, a nawet chyba przygoda większa:)
OdpowiedzUsuńTyle, że ja mam chorobę morską :)))
OdpowiedzUsuń