sobota, 22 października 2011

W drodze...

Zawsze uwielbiałam jesień. Soczyste kolory, mroźne poranki, mgły opatulające świat, konfitury pełne słońca ustawiane w równiutkich rządkach, przedwieczorne godziny o rozmazanych konturach i wydłużonych minutach. Melancholia delikatnie sącząca się w tle, bliska, oswojona jak mruczący kot. Książka, kubek, pled - najważniejsze rzeczy jesieni. I rude kozaki. Pięknie jest. A ja jesienią rozkwitam.






sobota, 8 października 2011

Szorstko a jednak miękko

Tak jawi mi się Finlandia. Kraina pustych przestrzeni, spokoju, wiatru i tego czegoś w sercu, co sprawia, że zachwyt aż boli. Niestraszne zimno, brak ludzi ( może właśnie to jest najlepsze? ), pustka, pustka, pustka. Ale jakże pięknie wypełniona naturą.
Wrócę na Północ na pewno. Może w przyszłym roku... kto wie?






Ps. Nie mogę komentować swojego własnego bloga :( Za długo mnie tu nie było? Postaram się coś zaradzić a tymczasem pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie :) Dzięki, że jesteście.

niedziela, 2 października 2011

...

Nie czuję się na siłach wyjaśniać dlaczego mnie nie było. Dużo się wydarzyło, jakąś taką wewnętrzną wędrówkę odbyłam. Chyba dotarłam do końca tej drogi. Chciałabym powiedzieć, że powoli wracam, ale czy tak jest naprawdę?