sobota, 22 października 2011

W drodze...

Zawsze uwielbiałam jesień. Soczyste kolory, mroźne poranki, mgły opatulające świat, konfitury pełne słońca ustawiane w równiutkich rządkach, przedwieczorne godziny o rozmazanych konturach i wydłużonych minutach. Melancholia delikatnie sącząca się w tle, bliska, oswojona jak mruczący kot. Książka, kubek, pled - najważniejsze rzeczy jesieni. I rude kozaki. Pięknie jest. A ja jesienią rozkwitam.






5 komentarzy:

  1. jest, jest pięknie... zwłaszcza kiedy się żółci i czerwieni:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. też ją uwielbiam.. w niedopowiedzeniach mgieł najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. sama nie wiem, niby lubię, ale co lato to lato:)))) mniej ubrań muszę na dzieci wtłoczyć:))) Toia

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż chciałoby się dmuchnąć w mgłę;):)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń