Zawsze uwielbiałam jesień. Soczyste kolory, mroźne poranki, mgły opatulające świat, konfitury pełne słońca ustawiane w równiutkich rządkach, przedwieczorne godziny o rozmazanych konturach i wydłużonych minutach. Melancholia delikatnie sącząca się w tle, bliska, oswojona jak mruczący kot. Książka, kubek, pled - najważniejsze rzeczy jesieni. I rude kozaki. Pięknie jest. A ja jesienią rozkwitam.
jest, jest pięknie... zwłaszcza kiedy się żółci i czerwieni:))))
OdpowiedzUsuńcuuudownie :)
OdpowiedzUsuńteż ją uwielbiam.. w niedopowiedzeniach mgieł najbardziej :)
OdpowiedzUsuńsama nie wiem, niby lubię, ale co lato to lato:)))) mniej ubrań muszę na dzieci wtłoczyć:))) Toia
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się dmuchnąć w mgłę;):)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)