Lubię ten czas, kiedy większość ludzi wyjeżdża z miasta. Nagrzane uliczki są opustoszałe, na schodach kamienic wygrzewają się psy, leniwe tak, że nawet nie patrzą na przypadkowego przechodnia, czasem w oddali przemknie kot a ludzie, jeśli w ogóle się ich spotyka, trwają w dziwnym letargu, jakimś półśnie. Miasto ożywa wieczorem i to już jest zupełnie inna opowieść. Ale te nagrzane popołudnia, z ich ciszą i spokojem potrafią mnie ogrzać nawet w środku zimy.
piątek, 30 lipca 2010
środa, 28 lipca 2010
Uciec... ale dokąd?
Są takie dni, kiedy mam ochotę wsiąść do pierwszego lepszego pociągu i jechać przed siebie, aż za linię horyzontu.
Czy to by jednak coś zmieniło?
wtorek, 27 lipca 2010
Kawałek szpetoty
Był taki konkurs... oczywiście jak to ja, zanim się zebrałam, odważyłam, etc., to upłynął termin zgłoszeń. Ale kawałek apetyczny, prawda? Ja lubię to zdjęcie tak bardzo, że mam je umieszczone na pulpicie.
poniedziałek, 26 lipca 2010
Imieninowo - kwiatowo :)
Spokojniej dziś, z czego bardzo się cieszę. Imienin w zasadzie nie obchodzę, ale niech będą kwiaty imieninowe, w końcu najważniejszą rzeczą jest to, aby zadbać o samą siebie.
niedziela, 25 lipca 2010
Anomalie
Pogoda zwariowała, w ciągu jednego dnia fiknęła koziołka o dobre 20st. i nagle zrobił się listopad. Sztorm iście jesienny za oknem, najlepszym wyjściem jest zakopać się pod kocem z dobrym filmem albo książką przy boku. We mnie też huragan, targa, wywraca, nie pozwala się uspokoić. Za dużo lęku, za dużo myśli. Nie lubię siebie takiej.
Powoli robię porządek w swoich zdjęciach. Do tej pory trudno mi było rozstać się z jakąkolwiek fotką. Magazynowałam wszystkie. Ostatnio, coraz częściej decyduję się na opcję "usuń" i zostawiam tylko te dobre oraz te, które mają dla mnie wartość emocjonalną. Ciekawe ile z nich uznam za dobre za rok?
Dzisiaj trzy zupełnie różne zdjęcia, które nie mają wspólnego mianownika poza tym, że zrobiła je jedna osoba. Ot, cd. chaosu.
Ps. Może jednak powinnam zmienić tło na czarne? Zdjęcia stałyby się wyraźniejsze... tak sobie myślę.
środa, 21 lipca 2010
Z podpisem?
Hmmm... przeczytałam wczoraj notkę jednego ze znanych fotografów, który skrytykował podpisywanie zdjęć. Stwierdził, że rozumie, że ktoś boi się kradzieży, że ochrona praw autorskich, etc., ale że podpisywać foty to sobie mogą znane persony. No i mam zgryz. Bo niby fakt, mnie też ten napis przeszkadza i jakoś się gryzie z całością a z drugiej strony, to jednak moje zdjęcia i nie chciałabym, żeby ktoś je sobie przywłaszczył. No i co zrobić?
To dziś dla ochłody morze. Listopadowe. Calkiem bez podpisu.
poniedziałek, 19 lipca 2010
Ludzie - cd.
W sztuce nie ma prostych odpowiedzi, łatwych rozwiązań. Każdy fotograf widzi inaczej, niektórzy mają intuicję, inni po prostu siłę; patrzyć to poznawać, najważniejsza jest pasja i jeśli człowiek nie czuje tematu, powinien zrezygnować ze zdjęcia. - Lisette Model
Czyli jednak... niemniej kilka fotek z czasów, kiedy mniej się zastanawiałam a więcej pstrykałam. Dziś też ludzie, tym razem najmłodsi.
Jak widzicie udało mi się w końcu jako tako opanować umieszczanie zdjęć, z czego jestem bardzo dumna, bo ja z komputerami mam jednak nie po drodze, ale uczę się, uczę...
Wszystkie zdjęcia zamieszczone dzisiaj powstały w Nepalu, w kraju, do którego tak bardzo chcę wrócić kiedy tylko chaos zewnętrzny i wewnętrzny daje znać o sobie.
piątek, 16 lipca 2010
Ludzie







Uwielbiam przyglądać się ludziom, ich twarzom, spojrzeniom, temu, co robią, jak się śmieją, rozmawiają. Lubię ich fotografować. Nie ma jednak we mnie wciąż odwagi, aby zająć się portretami a bardzo bym chciała. Myślę jednak, że do tego, jak do wielu innych rzeczy, trzeba dojrzeć. Na tyle, aby zrobione zdjęcie potrafiło zatrzymać widza, żeby ta jedna klatka opowiadała jakąś historię.
Dziś próbki sprzed kilku lat, z podróży.
poniedziałek, 12 lipca 2010
Upalnie




Pisać się nie chce, upał daje się coraz bardziej we znaki, stanowczo nie mogłabym mieszkać w tropikach. Mogę za to uruchomić wspomnienia, ponad rok temu w podobnie upalnym dniu chroniłam się przed słońcem w cienistych alejkach ogrodów Marrakeszu. Było kolorowo, upalnie, z szeptem fontann w tle. Bardziej chłonęłam atmosferę niż robiłam zdjęcia. Ale wystarczy tylko jeden kadr żebym przeniosła się pod słońce Afryki.
piątek, 9 lipca 2010
Letnio i całkiem zmysłowo...


... przynajmniej dla mnie. Dziś upał taki, że trudno się oddycha, myśli, żyje. Ale w końcu to lato, prawda? Wieczór będzie taki jak lubię - z nagrzanymi ulicami i domami, uśmiechniętymi, opalonymi ludźmi i muzyką w tle. Wystarczy wskoczyć w sukienkę i obcasy i można się bawić niczym na zachodniej riwierze. Do szczęścia potrzebne jeszcze tylko zimne mojito...
środa, 7 lipca 2010
poniedziałek, 5 lipca 2010
Włochy w detalu



Bazylika św. Pawła za Murami (San Paolo fuori le Mura ) - jedna z czterech bazylik papieskich na terenie Rzymu.
piątek, 2 lipca 2010
Włoskie wakacje...

... czyli wspomnień czar. Z czasów, kiedy fotki nie zajmowały mnie tak, jak obecnie a zasady kompozycji dobierałam "na czuja", bez jakiejkolwiek podbudowy teoretycznej. Nie zmieniało to oczywiście mojej radości z fotografowania...


Po cichu liczę, że i w tym roku się tam wybiorę. Trzymajcie kciuki!
czwartek, 1 lipca 2010
Sielsko-anielsko
Subskrybuj:
Posty (Atom)