wtorek, 27 lipca 2010

Kawałek szpetoty

Był taki konkurs... oczywiście jak to ja, zanim się zebrałam, odważyłam, etc., to upłynął termin zgłoszeń. Ale kawałek apetyczny, prawda? Ja lubię to zdjęcie tak bardzo, że mam je umieszczone na pulpicie.


12 komentarzy:

  1. Piękna ta Twoja szpetota, Greto!

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe, ciekawe, czekam na dalsze, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz co pasowałaby mi tu jeszcze piękna kobieta w zwiewnnej sukni i kapeluszu, przepraszam że jakoś tak zawsze dziwnie komentuję Twoje zdjęcia one mi się tak podobają jakbym je widziała jeszcze bardziej niż normalny obrazek, hmmm...jasno to jednak nie umiem sie wypowiadać

    OdpowiedzUsuń
  4. Czaro, ona jest taka, że bardziej chce się uśmiechnąć, niż odwrócić. Ale może to przez ten kontrast z autem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Będą dalsze, będą, chociaż ostatnio nie mam czasu na wędrówki z aparatem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm... Toia, cieszy mnie, że się podobają, ja czasem też nie umiem się jasno wypowiedzieć. Czasem potrafię zatrzymać to, czego powiedzieć nie umiem, w kadrze, ale też nie zawsze. Chyba najważniejsze jest to, żeby coś poczuć i nie ma co za to przepraszać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nice piece, and how multi-dimensional interpretation of the possibilities .... respect:) Doris.

    OdpowiedzUsuń
  8. w Londynie jest przewodnik po takich szpetnych miejscach:))maja urok...pozdrawiam spod samiuśkich Tater- mała

    OdpowiedzUsuń
  9. eee, żeby się tak czaić z tym konkursem i przegapić z niepewności?! trzeba kopniaczka podesłać dla rozpędu? ;) pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Doris, senk ju very muchów :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mała, a to obrazek z Twojej dzielni :) Uściski! Tater to Ci ja zazdroszczę... hej...

    OdpowiedzUsuń
  12. A poproszę, kopnij mnie Lidziu, przyda się, oj przyda :)

    OdpowiedzUsuń