poniedziałek, 6 września 2010

Na chłodne wieczory i rześkie poranki

Na smutki małe i duże, na choroby wszelkie, na dobry humor, ku pokrzepieniu serc i ducha, na to wszystko i na parę innych rzeczy nie ma to jak dobra nalewka. Orzechówka, wiśniówka, jarzębinówka, śmietanówka, bzówka, smorodinówka, śliwkówka, kto by tam je wszystkie spamiętał. Ja wiem jedno, na nadchodzącą jesień i zimę będą jak znalazł. Nie sposób się przy nich smucić, rozgrzewają nawet wtedy, kiedy temperatura spada grubo poniżej zera, smakują wybornie, cieszą oko kolorami, wnoszą powiew ciepła, gdy za oknem ciemno i zimno. Mnie najbardziej smakuje ta z czarnej porzeczki, ale zachwyciła mnie też nalewka z kwiatów czarnego bzu a zadziwiła z czerwonej koniczyny.

I kto tu mówił, że jesień będzie smutna?










5 komentarzy:

  1. o rany!!! ale jazda... a weźmiesz mnie następnym razem na taAAAki konkurs? ..z moją aronióweczką mołabym się np. wychylić..

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu bym nie przypuszczała, że wszystko da się przerobić:)A te słoneczniki to nawet bardzo mało jesienne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na konkurs zapraszam, tylko musimy sobie zorganizować kierowcę :) A aronióweczkę to ja bym z chęcią wychyliła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Toia, mnie też zdumienie ogarniało raz za razem. Słoneczniki zaś takie typowo letnie, prawda? A zdjęcie z soboty :)

    OdpowiedzUsuń