:)..ja to się za bary z życiem brać muszę..a plecy przydały by się..do ..usprawiedliwiania..wszystkiego tego, czego nie chce się dopiąć na czas...hmmm.
Bierz się Dorisku, bierz :) później będzie satysfakcja dzika, że dałaś radę. Ja na razie w dołku energetycznym jestem i raczej średnio mi się chce chcieć.
:)..ja to się za bary z życiem brać muszę..a plecy przydały by się..do ..usprawiedliwiania..wszystkiego tego, czego nie chce się dopiąć na czas...hmmm.
OdpowiedzUsuńPrzed urlopem tez miałam ochotę uciec..juz, natychmiast, jeszcze troszkę..i fiuu, pozdrowienia
OdpowiedzUsuńBierz się Dorisku, bierz :) później będzie satysfakcja dzika, że dałaś radę. Ja na razie w dołku energetycznym jestem i raczej średnio mi się chce chcieć.
OdpowiedzUsuńToia, tylko myśl o urlopie trzyma mnie na powierzchni. Jak pomyślę, to mi od razu lepiej. Pozdrawiam z szaro-szarej, nadmorskiej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńJak to się kiedyś śpiewało " jeszcze kilka dni, dni parę, wezmę plecak swój i gitarę ... " ;) Pozdrawiam ciepło/Aga :)
OdpowiedzUsuńAga, gitarę to druga połowa teamu może zabrać, ja zadowolę się plecakiem :) Ale odliczanie czas zacząć :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za lepsze jutro. Oby ta przerwa dobrze Ci zrobila:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAgata, mam nadzieję na odpoczynek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń