Zaczynamy? No to raz, dwa, trzy! Szybko, szybko, bo Dwa Brzegi czekają. Do Lublina wpadłam tylko na kilka godzin, na szczęście decyzja okazała się słuszna.
Klimatem miasto trochę przypominało mi Wilno. Kamieniczki, babuszki, zwolniony rytm i jakaś wschodniość, której nie umiem dziś opisać.
Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że w następnym roku, po powrocie z Australii, ruszam w Polskę. Zdecydowanie.
Starówki są zawsze klimatyczne - także lubelska - może i dlatego, że maleńka. Tam jest kilka świetnych knajpek..
OdpowiedzUsuńMiałam za mało czasu, żeby się przekonać.
UsuńJa stale mowie, ze nasz kraj, jest ciekawy i zroznicowany. jakos malo go pokazujemy, chociaz ja podczas pobytu pokazalam i Chorzow i Katowice i kawalek Gliwic. reszta zdjec z Gliwic czeka na napad tesknoty. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńPoprawię się :) Buźka!
UsuńSignum temporis - parter odnowiniony przez zajmujący lokal użytkowy biznesik, a góra w liszajach i złuszczonym tynkiem ...
OdpowiedzUsuńNo cóż... niestety tak.
Usuń..to tak jakoś via Stolica rusz jak ruszysz już:)
OdpowiedzUsuńNigdy w Lublinie nie bylam a mowia, ze jest piekny i te zdjecia to potwierdzaja. Daawno mnie nie bylo... pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, ze wkrotce cos napiszesz:)
OdpowiedzUsuńo rany a ten blog to istne cudo!! zdjęcia super.
OdpowiedzUsuńAgato i Karolino - dziękuję :)) Ostatnio nie mam czasu na zdjęcia, ale może... coś postaram się zmienić :)
OdpowiedzUsuńjako lublinianka cieszę się że Lublin się spodobał, dodatkowo coraz więcej tu się dzieje, np festiwal smaku w ostatni weekend:) zapraszam po inspiracje zniego do mnie mojemenu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńLublin niedoceniane miasto.
OdpowiedzUsuń