Stał w
przejściu, uśmiechał się i milczał. Wyglądał, jakby zastanawiał się czy warto
podejść, czy też może usiąść przy innym stoliku i nie męczyć zbędną dyskusją.
Sama nie wiedziałam, które wyjście będzie lepsze. Ale coś w środku, pewnie
próżność, mówiło „mnie wybierz, mnie!”.
Dokonał w końcu wyboru i leniwie, jakby z lekkim wahaniem
podszedł do mojego stolika. Uśmiechnął się szeroko, podał mi rękę, usiadł i po
chwili milczenia zapytał:
- Wciąż go
kochasz?
Przestałam być
głodna.
czasem niezdajemy sobie sprawy nawet jak widocznym jest to, co skrywamy przed samymi soba gleboko w myslach. czasem pacnie nas slowo od kogos tak trafnie jak kropla deszczu spadajac na czubek nosa..sie to wtedy czujemy jak dziecko przylapani na psocie lub ..:)no wlasnie 'przestajemy byc glodni';)..jezeli akurat odkryto nas nad talerzem:) ..sa takie chwile - stop klatki takie z cieplym zdziwieniem w tle;)fajnie nazwalas ten moment..no a fotka - genialana
OdpowiedzUsuńach, to jedna z moich ulubionych :))
Usuńnie zawsze jesteśmy w stanie panować nad "przebitką" uczuć na zewnątrz, tak jak w fotografii czasami zakakuje zrobiony przypadkiem kadr, zaskakuje dokładnością emocji.
OdpowiedzUsuńtak jak na Twoim zdjęciu :) pozdrawiam, apetyt wróci kiedyś.
Ja to bym nawet nie chciała nad tym panować. Byłam i jestem emocjonalna i dobrze mi z tym.
UsuńApetyt wrócił :)