wtorek, 15 stycznia 2013


Stał w przejściu, uśmiechał się i milczał. Wyglądał, jakby zastanawiał się czy warto podejść, czy też może usiąść przy innym stoliku i nie męczyć zbędną dyskusją. Sama nie wiedziałam, które wyjście będzie lepsze. Ale coś w środku, pewnie próżność, mówiło „mnie wybierz, mnie!”.  Dokonał w końcu wyboru i leniwie, jakby z lekkim wahaniem podszedł do mojego stolika. Uśmiechnął się szeroko, podał mi rękę, usiadł i po chwili milczenia zapytał:

- Wciąż go kochasz?

Przestałam być głodna.
 

4 komentarze:

  1. czasem niezdajemy sobie sprawy nawet jak widocznym jest to, co skrywamy przed samymi soba gleboko w myslach. czasem pacnie nas slowo od kogos tak trafnie jak kropla deszczu spadajac na czubek nosa..sie to wtedy czujemy jak dziecko przylapani na psocie lub ..:)no wlasnie 'przestajemy byc glodni';)..jezeli akurat odkryto nas nad talerzem:) ..sa takie chwile - stop klatki takie z cieplym zdziwieniem w tle;)fajnie nazwalas ten moment..no a fotka - genialana

    OdpowiedzUsuń
  2. nie zawsze jesteśmy w stanie panować nad "przebitką" uczuć na zewnątrz, tak jak w fotografii czasami zakakuje zrobiony przypadkiem kadr, zaskakuje dokładnością emocji.
    tak jak na Twoim zdjęciu :) pozdrawiam, apetyt wróci kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to bym nawet nie chciała nad tym panować. Byłam i jestem emocjonalna i dobrze mi z tym.
      Apetyt wrócił :)

      Usuń