Podróżując po Jordanii często zastanawiałam się jak żyją tamtejsi ludzie. Jak potrafią funkcjonować nie widząc roślin, lub oglądając ich szczątkowe formy? Duże oazy zieleni to rzadkość w tym kraju, ja w zasadzie widziałam tylko jedną - nadmorską Akabę. Reszta wyglądała tak:
Dobrze czułam się wśród tych piasków i nagich skał a tym, jak bardzo brakowało mi roślinności przekonałam się dopiero po powrocie do Damaszku, kiedy weszłam do ogrodu otaczającego Muzeum Narodowe.
Z brakiem roślinności łączy się pewna anegdota, zasłyszana przeze mnie gdzieś w trakcie tej podróży. Otóż pewien Arab, znający dość dobrze Europę, wdał się w dyskusję na temat różnic kulturowych. Jeden z turystów, chcąc podkreślić "naszą" wyższość rzucił z dezaprobatą:
- Ale wy tu macie strasznie brudno, wszędzie walają się śmieci.
Na co usłyszał ripostę:
- Tak, u nas je widać. My nie mamy lasów.
Widoki zapierają dech. Pięknie, ale i tak puuuusto...
OdpowiedzUsuńO.
PS. Ładna jesienna blogowa sukienka ;)
Zachciało mi się zmian, Obieżyświatko :) To wynik zbyt długiego siedzenia w domu.
OdpowiedzUsuńTe pustynne widoki bardzo mi się podobały, ale nie wiem jak długo wytrzymałabym w takim tylko krajobrazie.
Greto, zmiany potrzebne :) Piękne te liście!
OdpowiedzUsuńJa z pustynnych krajobrazów to na świeżo mam Pustynię Gobi, i podobnie jak Ty, nie wiem, ile bym tam wytrzymała przy takiej architekturze terenu.
A co do podobnego nieco i przy silnej wyobraźni ;)ukształtowana terenu, to mi się podobała Patagonia.
Mam nadzieję, że to siedzenie chorobowe w domu dobiega końca i kuracja pomogła :)
O.
No, jak widzę to ostatnie zdjęcie, to myślę, że diabeł miał czym kusić! Piękna kraina ale jakże surowa i męcząca dla nas, tych z lasu ;)Czytałam gdzieś, że ludzie pustyni czują się bardzo osaczeni i uwięzieni w innych krajobrazach i pytani za co kochają tak surowy i monotonny kraj odpowiadają; "za piasek i skały" Myślę, że oni tylko w takich pustkach czują się wolni i szczęśliwi. Pozdrawiam i też podoba mi się zmiana tła :)
OdpowiedzUsuńObieżyświatko, Gogi i Patagonia - ech... bardzo chciałabym zobaczyć. W zeszłym roku już prawie, prawie jechałam do Mongolii, ale nie dojechałam. Może w następnym się uda?
OdpowiedzUsuńW domu siedzę do piątku i powiem szczerze, że nawet za pracą zaczęłam tęsknić :)) Nie wiem czy to dobry objaw :)
Lidko, trafiłaś w sedno, tak właśnie mówili Beduini. Oni pustynię kochają całym sercem, tam czują się wolni i nie zamieniliby jej na żadną inną krainę.
OdpowiedzUsuńCo do tła, to trochę ( no może bardziej niż trochę :)) zainspirował mnie Twój blog :)
:) oOO - jak ciepło jesiennie u Pani..i piaskowo..lubię beże i światło cienie i takie widoki skał..Mustang przypomniał mi się ..no i zdjęcia z Ladhaku..
OdpowiedzUsuńTeż lubię :)
OdpowiedzUsuńw maroko bardzo podobały mi się te brązowe ciepłe kolory. ale to pewnie dlatego, że oglądałam je przez krótki czas, bo bez zieleni nie wyobrażam sobie świata
OdpowiedzUsuńAle w Maroko było jeszcze trochę zieleni. Pięknej zresztą :) Chociaż pustynia też była super!
OdpowiedzUsuń